Strona Piotra Szymanika

Strona w 100% o pstrągach

 

 Sezon 2005

 

Styczeń 8

Z tygodniowym opóźnieniem, ale zaczęliśmy i my. Początkowo planowałem zacząć nietypowo bo na moim malutkim siurku, a to z powodu dużych stanów wody na Bobrze i Kwisie. Okazało się jednak, że woda nie jest najbrudniejsza, a najważniejsze, że pstrągi jako tako gryzą. Tak więc w sobotę po 9 rano meldujemy się nad wodą. Bierzemy po jednym długim odcinku na głowę i łowimy dobre sześć godzin. Woblery zmagały się z silnym nurtem dość wysokiej wody, a my z bardzo silnym wiatrem. Moje zapały dość szybko ostygły, gdy zobaczyłem, że ktoś już przede mną idzie, ale nie goniłem go, bo był zbyt szybki. Później okazał się, że był jeszcze jeden podchodzący z dołu rzeki i w tym momencie straciłem nadzieję na jakiś sukces. Tak więc ja zakończyłem łowienie bez najmniejszego kontaktu z rybą. Po blisko godzinnie oczekiwania przyjechał tato i zrelacjonował mi jak było u niego. Łącznie pięć kontaktów: miarowy 38,5cm, trzy brania i jeden malec. Dzień był słoneczny z istnie wiosenną temperaturą 12 stopni i 4 stopni wody.

 

Styczeń 15

Warunki połowu były zbliżone do tych z pierwszej wyprawy, brakowało jedynie słońca. Tato wziął górny, a ja dolny odcinek i po czterech godzinach mieliśmy się spotkać. Obaj mieliśmy już konkurencję przed sobą, która przyjechała trochę wcześniej od nas. Ponieważ woda była dość mętna liczyliśmy na to, że wszystkich  pstrągów nam nie przepłoszą. Ostatecznie ja zaliczyłem jednego podwymiarka i branie, a tato dwa malce i dwa brania. O godzinie 13 postanowiliśmy wrócić na Małysz.

 

Styczeń 16

Czując jakiś niedosyt po wczorajszych połowach postanawiamy jechać ponownie i połowić tak do 12'30 aby znowu wrócić na skoki. Tym razem idziemy razem w dół rzeki. Woda od wczoraj zaczęła opadać i lekko się oczyściła. Szło nam dość szybko i przed 11 skończyliśmy ten odcinek. Ja zaliczyłem jedno ładne branie i  wyjście malucha, a tato zero. Postanawiamy zrobić jeszcze półtoragodzinną dogrywkę. W tym celu szybko przemieszczamy się na kolejny odcinek i rozchodzimy się w przeciwnych kierunkach. W tym czasie ja zaliczam trzy brania, a tato jednego wymiarka 32cm, malca i  zejście jednego 40+. O godzinie 13 tak jak wczoraj wracamy do domu.

 

<< Powrót

P.Szymanik@poczta.fm  lub tel. 605-469-801 lub SMS
© Szymanik 2000 - 2005